Za młody wygląd naszej skóry odpowiadają głównie białka, które każdego dnia narażone są na wiele niekorzystnych procesów degradacyjnych. Kiedy stają się mniej elastyczne i wolniej się regenerują, nasza skóra traci blask i zaczyna się starzeć w szybszym tempie. Przed wieloma czynnikami, takimi jak np. zanieczyszczenia umiemy się bronic stosując np. kremy antyoksydacyjne, wiele również wiemy o zwalczaniu wolnych rodników dzięki odpowiedniej diecie. Dlaczego wciąż jednak walczymy ze zmarszczkami jak z wiatrakami?
Okazuje się, że w naszej skórze zachodzi jeszcze jeden proces zwany glikacją, którego to procesu joga twarzy nie powstrzyma.
Polega on na dołączeniu do białek cząsteczek cukrów. Przez pewien czas proces ten można odwrócić. Jednak, jeżeli nadużywamy cukrów, po upływie około miesiąca, powstają tzw. końcowe produkty zaawansowanej glikacji. Wówczas białka te nie mogą już spełniać prawidłowo swojej funkcji. „Zglikowane” kolagen i elastyna stają się twarde i pękają, co przekłada się na utratę jędrności skóry i pojawienie się bruzd. Również w przypadku glikacji sprawdza się powiedzenie „jesteś tym co jesz”. Im więcej cukru w organizmie, tym szybciej przebiega ten proces.
Pamiętajmy również, że cukier to cukier, nie ma znaczenia czy jest to miód, cukier trzcinowy czy kokosowy.
Szczególnie niekorzystnie na stan skóry wpływają produkty, które gwałtownie podnoszą poziom glukozy we krwi (przede wszystkim produkty mączne i słodycze). Warto więc ograniczyć ich spożywanie na rzecz większej ilości białek zarówno zwierzęcych jak i roślinnych, zdrowych węglowodanów i tłuszczów. Kosmetyki antyglikacyjne wspomagają wprawdzie regenerację naskórka. Jednak dopóki nie odstawimy cukru z naszej kuchni, wewnętrzny proces regeneracji nie nastąpi, a efekty, których spodziewamy się po coraz to droższych kremach będą znikome.
Pamiętajmy, najważniejsze to przeciwdziałać procesom starzenia zanim ich efekty staną się widoczne. Wszyscy wiemy, że nie da się cofnąć czasu, ale możemy sprawić, aby jego upływ był bardziej łaskawy dla naszej cery a zarazem mniej widoczny.